Geoblog.pl    tiri    Podróże    Malezja -Tajlandia 2024    Sichon Beach plus wersja wpisu zmodyfikowana przez ChatGPT
Zwiń mapę
2024
24
lut

Sichon Beach plus wersja wpisu zmodyfikowana przez ChatGPT

 
Tajlandia
Tajlandia, Khanom
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11162 km
 
W naszych planach wyjazdowych zakładaliśmy pobyt w okolicach Sichon, a wylądowaliśmy w okolicach Khanom. Miasta te leża niedaleko siebie, stad też pomysł na dzisiejszą wycieczkę.
Nie napisałem we wcześniejszym wpisie o efekcie wprawek jazdy skuterkiem pary numer trzy, to teraz to nadrabiam, udało się pani przełamała stres i dała radę. Wczoraj z jakimś godzinnym opóźnieniem podążali naszym śladem, powoli swoim tempem, dali radę.
Dziś podobnie my w czwórkę oni za nami, jakby się coś nieoczekiwanego zdarzyło to się zdzwaniamy. Sichon położone jest na południe od naszej miejscówki, droga do niego wiedzie wzdłuż linii brzegowej. Mimo że jedziemy wzdłuż brzegu to droga jest czasami kręta i dość stroma. Patrząc na mapę i szukając gdzie i co by tu w tym Sichon zobaczyć, padło na Sichon Beach, Ilość gwiazdek w Google była odpowiednia. Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy. Beach, plaża, plaża okazała się taka se nie warta jazdy. Sama jazda i przejazd przez Sichon był już większą atrakcją. Lubię te mniejsze (żeby nie pisać prowincjonalne) tajskie miasta i miasteczka. Parę ich już widzieliśmy Pak Bara, Trat, Sichon, Khanom, Takua Pa. Pewnie odmienność i ciekawość stylu życia tutejszych ludzi rodzi w nas pewien rodzaj fascynacji. Nie będę się tu wymądrzał, ale tu szpital, tu ratusz czy też siedziba władz miejskich, szkoła, dzieciaki w mundurkach z zewnątrz fajnie to wygląda. W wewnątrz, pewnie jak wszędzie, każdy ma swoje problemy.
Droga wiedzie wzdłuż brzegu, ale nie przy samym brzegu. Wracając kilka razy zatrzymywaliśmy się, aby podejść i zobaczyć jak wyglądają plaże pomiędzy Sichon i Khanom. Plaże ładne, dość wąskie, piaszczyste no i puste. Kilometrami puste, generalnie czyste, trochę plastiku się znajdzie, ale jak na dzisiejsze czasy jest czysto. Nasze bałtyckie ładniejsze, jak ktoś chce sprawdzić to polecam przejść się brzegiem Bałtyku z Helu do Juraty lub odwrotnie.
Co jakiś czas widać budowę nowego resortu, czy też klubu plażowego. Tak pośrodku niczego ni stąd ni z owąd jest coś co się nazywa klubem plażowym. Zatrzymaliśmy się przy czymś takim, napisałem „czymś” bo dla mnie osobiście to nowość. Nazywało się to coś Luca Beach Club Sichon, jest tu duży parking, jest knajpka, jest infrastruktura plażowa, pufy, poduchy, natryski, jest kupę tajskiej młodzieży, jest muzyka i jest fajnie.
Jadąc z mijamy się z parą numer trzy jadącą w stronę Sichon Beach odradzamy im, ale chcą ocenić sami. Czas leci, pora na posiłek, na który zatrzymujemy się w Khanom Seafood już niedaleko naszego resortu. Jedzenie było w miarę, ale jedliśmy już lepiej tu także pełno Tajów, być może zjechali na weekend.
W naszym resorcie chwila odpoczynku w pokojach i jedziemy dalej, tym razem na północ na imprezę Saturday evening market. Coś podobnego jak tydzień temu w Tong Sala na Phangan. Tutaj było tego więcej, bardziej kolorowo i niemniej tłoczno, były fikuśnie sushi z cienką parówką, cztery truskawki na patyku w karmelu, mikro pancaki wielkości monety i inne cuda, zapraszam do zdjęć.
Najedzeni, naoglądani wracamy do resortu. Pary numer trzy tu z nami nie było pojechali na targ, który my oglądaliśmy wczoraj i już do nas nie dotarli spotkaliśmy się dopiero w resorcie.


Poniżej wersja wpisu zmodyfikowana przez ChatGPT, chciałem być mniej grafomański, ale chyba nie wyszło. poprosiłem o:

Wystylizuj i zredaguj tekst moich wspomnień
i dostałem coś takiego

Oto zredagowany i wystylizowany tekst Twoich wspomnień:

Wspomnienia z podróży: Khanom i Sichon
Nasze plany wyjazdowe zakładały pobyt w okolicach Sichon, lecz wylądowaliśmy w Khanom. Miasta te leżą niedaleko siebie, więc pomysł na dzisiejszą wycieczkę wydał się naturalny.
We wcześniejszych wpisach nie wspomniałem o postępach pary numer trzy w jeździe na skuterze. Teraz nadrabiam zaległości – pani przełamała stres i dała radę! Wczoraj, z godzinnym opóźnieniem, podążali za nami powoli, ale skutecznie. Dziś sytuacja się powtórzyła – my jechaliśmy w czwórkę, oni za nami. W razie niespodziewanych zdarzeń, byliśmy w kontakcie telefonicznym.
Sichon, położone na południe od naszej bazy, przyciągało nas trasą wzdłuż linii brzegowej. Choć droga była czasem kręta i stroma, postanowiliśmy odwiedzić Sichon Beach – według Google miała odpowiednią ilość gwiazdek. Niestety, plaża okazała się rozczarowaniem. Sama jazda i przejazd przez Sichon były jednak interesujące. Lubię te mniejsze, tajskie miasta, jak Pak Bara, Trat, Sichon, Khanom czy Takua Pa. Każde z nich ma swój unikalny urok i fascynujący styl życia.
Droga wzdłuż brzegu była malownicza, choć nie zawsze blisko wody. Kilkakrotnie zatrzymywaliśmy się, by zobaczyć plaże między Sichon a Khanom. Były one wąskie, piaszczyste i puste – kilometry czystych, choć czasem z odrobiną plastiku, plaż. Nasze bałtyckie plaże są piękniejsze, polecam spacer brzegiem Bałtyku z Helu do Juraty.
Co jakiś czas mijaliśmy budowę nowych resortów i klubów plażowych. Zatrzymaliśmy się przy jednym z nich – Luca Beach Club Sichon. To miejsce to nowość dla mnie: duży parking, knajpka, infrastruktura plażowa z pufami, poduchami, natryskami, mnóstwo tajskiej młodzieży, muzyka – i naprawdę fajna atmosfera.
Wracając, spotkaliśmy parę numer trzy jadącą w stronę Sichon Beach. Odradzaliśmy im wizytę, ale chcieli sami ocenić. Czas leciał, więc zatrzymaliśmy się na posiłek w Khanom Seafood, niedaleko naszego resortu. Jedzenie było przeciętne, choć pełno Tajów mogło sugerować, że przyjechali na weekend.
Po krótkim odpoczynku w resorcie ruszyliśmy na północ, na Saturday Evening Market. To coś podobnego do tego, co widzieliśmy tydzień temu w Tong Sala na Phangan, ale bardziej kolorowe i tłoczne. Były fikuśne sushi z cienką parówką, cztery truskawki na patyku w karmelu, mikro pancakes wielkości monety i inne cuda – zapraszam do zdjęć.
Najedzeni i naoglądani wróciliśmy do resortu. Para numer trzy nie towarzyszyła nam – pojechali na targ, który my zwiedzaliśmy dzień wcześniej, i wrócili do nas dopiero później.



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (41)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tiri
Krzysztof Tiri
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 238 wpisów238 39 komentarzy39 1163 zdjęcia1163 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
27.06.2024 - 29.11.2024
 
 
08.05.2023 - 27.06.2024
 
 
29.04.2019 - 09.07.2020