Nadeszła wieko…..
Nic nadzwyczajnego zaczynamy podróż. Rano odprawa online w Turkish Airlines, chwila napięcia jakież to nam miejsca w samolocie przydzieli nam system…. jest ok. siedzimy razem z miejscem przy oknie w obydwu lotach. Dlaczegóż to miejsce przy oknie takie ważne ano dlatego, że małżonka opanowała do perfekcji sztukę spania w tym obszarze. Jeszcze jedna formalność do wykonania, wypełnienie MALAYSIA DIGITAL ARRIVAL CARD (MDAC).
Przekazanie kluczy sąsiadce, która będzie miała w opiece nasze trzy koty, pies dzień wcześniej przetransferowany do córki, ogrzewanie zmniejszone, tryb wakacyjny włączony. Znajomi zajeżdżają pod dom sprawdzamy paszporty, kasa odjazd do Gdyni na dworzec PKP. Na dworcu spotykamy Jerrego za małżonką, pożegnalna kawa MC i odjazd. Do Warszawy docieramy bez przygód. Z dworca Uberem do Noli Mokotów, małe zakupy w pobliskiej żabce ( zawsze nam skojarzenie z 7/11 wiadomo dlaczego). Mała pogadanka w lobby i spać.
Po pandemii, po czterech latach znowu ruszamy do Azji południowo-wschodniej.