Wstajemy o szóstej, pół godziny później jesteśmy w kolejce BTS, która nas wiezie do stacji Phaya Thai, gdzie mamy przesiadkę na Airport Link. Po czterdziestu minutach jesteśmy na lotnisku ze śniadaniem na wynos kupionym w 7 eleven jeszcze przy hotelu, W kolejce BTS i Airport link jest zakaz konsumpcji, więc mamy śniadanie na lotnisku. Po konsumpcji kawy i tostu idziemy do odprawy biletowej, stanowisko już czynne oddajemy tylko bagaż, bo wcześniej byliśmy odprawieni on-line. Ludzi na lotnisku nie za dużo, więc wszystko idzie nad wyraz sprawnie jak nie na Suvarnabhumi. Na dobrą godzinę przed wylotem meldujemy się przy bramce. Jedyną rzeczą, która nas trochę zadziwiła to podwójne ważenie bagażu podręcznego pierwszy raz przy odprawie bagażowej drugi przed wejściem do samolotu mimo naklejki o akceptacji jako bagaż kabinowy. Bagaż był w normie, bo wszystko co mniej warte i ciężkie wylądowało w walizie kupionej w Siem Reap.
Dalej już bezproblemowo, wręcz nudnie lot w ciągu dnia więc zasnąć było trudno, samolot wypełniony gdzieś w osiemdziesięciu procentach, więc kto miał szczęście w postaci wolnego fotela obok swojego mógł się wygodnie usadowić, my szczęścia nie mieliśmy.
Aeroflot dał radę i po godzinnej przesiadce w Moskwie o godzinie 19 jesteśmy w Warszawie z Bangkoku wystartowaliśmy o 10 rano. Z braku rozsądnego transportu o tej godzinie do Trójmiasta pierwszą noc w kraju spędzamy w przylotniskowym hotelu Airport Okęcie opłaconym punktami z karty lojalnościowej. Jakby ktoś chciał skorzystać z tego hotelu to polecam, blisko lotniska z ogarniętym transportem z i na lotnisko.