Horizon Resort

Śniadanie w resorcie, jak już pisałem niewarte swojej ceny. Później kompletny relaks, obiad w knajpce przy drodze. Knajpka przez trzy lata trochę się rozrosła dzieciaczek, którym wówczas się opiekowaliśmy, gdy oczekiwaliśmy na posiłek wtedy coś około półtora roczku słodka kruszyna, teraz urwis rozrabiaka, słodkie ADHD kręcące się pomiędzy gośćmi.

Po obiedzie wracając do resortu, rezerwujemy sobie masaż na wieczór w Goodview Masage, nie muszę dodawać, że jak kiedyś. Kupiliśmy parę changów (duży chang w sklepie 60 THB) i relaksu ciąg dalszy.

Parę słów na temat resortu. Lata świetności to on ma za sobą, ale jest czysto, schludnie, domki z klimą, lodówka na wyposażeniu. Łazienka w systemie półotwartym tzn. przyklejona do domku na zewnątrz z zadaszeniem. Pościel czyściutka, ręczniki śnieżnobiałe, mini bar z piwem w puszkach po 40 THB i inne cole. Położenie przepiękne na skarpie z widokiem na zachód słońca, jeden mały feler to brak plaży co jednak nie przeszkadza w niczym wystarczy krótki spacerek i parę skoków po kamieniach i jesteśmy na plaży przy sąsiednim resorcie. Kierownik, menadżer, czy jak go tam zwał sprawia wrażenie jakby pracował za karę. Nie żebyśmy byli czepialscy, ale na zwrócenie uwagi, że ze sterty śmieci za naszymi domkami wali czasami jak z wysypiska stwierdził, że jak nam nie pasi to znajdzie nam inny resort. Na to Jerry czy my czy inni jak nie posprząta smród nie zniknie. Stwierdził, że zadzwoni do właściciela, aby porozmawiał z właścicielem sąsiedniego resortu by posprzątali, bo to na ich terenie jest śmietnisko. I o dziwo słowo ciałem się stało, bo na drugi dzień było posprzątane Generalnie gościu chciał, aby mu dupy nie zawracać. I w sumie nie zawracaliśmy, poza jednym wyjątkiem.

Doszło jeszcze do jednej scysji z panem menago, przy płaceniu za pobyt. W co którymś z resortów przy płaceniu kartą chcą od Ciebie prowizję przeważnie 3%, tak było np. rok temu na Phu Quoc, gdzie po wyjaśnieniu prowizji nie płaciliśmy, a zostawiliśmy ją w formie napiwku. I tu znowu, gościu mówi nie problemu możesz zapłacić kartą, ale chcemy za to prowizję. Nocleg rezerwował Jerry na Bookingu i z racji pobrania z jego konta zaliczki 50% do mnie należało uregulowanie reszty. Oznajmiam gościowi, że chce zapłacić kartą, ale prowizji nie zapłacę, bo warunkach rezerwacji nie o tym ani słowa i jest to wbrew regułom wystawcy karty w tym wypadku visy. A on na to, że prowizję bierze od wszystkich i jak chce bez prowizji to gotówa. Ja z kolei, że w warunkach rezerwacji jest opcja płatnością kartą i nie ma słowa o prowizji. On na to, że zadzwoni do właściciela, no to kurna dzwoń. Właściciel każe mu wezwać policję, o widzę idzie na grubo, no to wzywaj. No i wezwał policja zajechała, panowie policjanci ni w ząb po angielsku, menago mówi, że będzie tłumaczył. No ładnie sobie myślę na ile gościu ty znasz tajski i co tym im przetłumaczysz kto to wie, bo na pewno nie ja. Z tego co się dogadaliśmy tłumaczył, że kasuje od wszystkich prowizję, a ja twierdzę, że nie muszę jej płacić. Na to nadchodzi wracająca z plaży małżonka i widząc mnie, policję i kierownika włącza się jej opcja panika. Krzysiu ty Januszu, cebulaku, skąpy sknerusie …daj spokój. Ja jestem spokojny kochanie jej na to, tylko nie lubię, jak ktoś chce mnie zrobić w bambuko. A cebulakiem to jest ten żabojad co go Polacy widelcem uczyli jeść, a nie ja, to on nas próbuje naciągnąć. W opcji panika u mojej żony najwyższy poziom to czarnowidztwo, w tym wypadku przejawia się stwierdzeniem to jest Tajlandia, coś nam podrzucą do bagażu itd., za dużo filmów myślę sobie. Widząc łzy w oczach małżonki odpuszczam, jeśli według was mówię do nich jest to zgodne z prawem to płacę prowizję.

Nie odpuściłem zupełnie po powrocie do kraju wszczęliśmy na Bookingu procedurę reklamacji, reklamacja została uznana i prowizja wróciła na konto. Będzie mi tu żabojad...

Moja subiektywna resortu

Położenie resortu 4,5 *

Domki 3 *

Obsługa 4*

Menago 0*

Stosunek cena/oferta 3 *

Zdjęcia (2)

Komentarze (0)