Na każdej naszej wyprawie czy wycieczce staram się zanurkować i podobnie jest tym razem. W Kambodży jeszcze nie nurkowałem, więc najwyższy czas to zrobić.
Czego się spodziewać pod wodą wiedziałem po snurkowaniu w trakcie wyprawy Adventure Adam. Dość fajna rafa, ale widoczność pod wodą taka sobie. Okazało się, że centrum nurkowe jest tuż obok naszej miejscówki w resorcie Lime Beach Lounge & Bungalows, więc poszedłem wybadać temat. Od razu powiedziano mi, abym jakiś niesamowitych widoków się nie spodziewał, a także że przejrzystość wody rewelacyjna nie jest . Odniosłem wrażenie, że wręcz odradzano mi nurkowanie. Czyżby mieli przykre doświadczenia z klientami??
Dla mnie każde nurkowanie jest dobrym nurkowaniem, zawsze jest coś ciekawego, ekscytującego, za każdym nurkowaniem nabiera się doświadczenia i każde jest inne. Jerry po usłyszeniu jakie warunki są pod wodą zrezygnował, ja się piszę na imprezę.
Pakiet zawiera dwa nurkowania za 80 $ w tym posiłek (miska smażonego ryżu + kawałek ananasa, trochę słabo)
Nurkowisko będzie wybrane w zależności od pogody jak będzie wiało ze wschodu to nurkujemy po zachodniej stronie wyspy i odwrotnie.
Stawiam się w Lime o 9.00 tak jak mi kazano, wieje ze wschodu więc nurkujemy na nurkowiskach Back Door i Corner Bar po zachodniej stronie wyspy. Na miejsce płyniemy dość wysłużonym stateczkiem nie było daleko więc krypa dała radę i nie zatonęła, a sprawiała takie wrażenie. W parze nam podstarzałego niemieckiego lowelasa (podstarzałego znaczy starszego ode mnie, lowelasa, bo chciał uchodzić za młodzieniaszka) nasz divemaster to Turek, który 25 lat zdążył spędzić pod wodą, zimą w Kambodży latem w rodzinnej Alanyi. Cała ekipa na łodzi to dwóch nurków, czyli ja i Niemiec, para ze Szwajcarii na snurki i dwie przyjaciółki z Hiszpanii rozpoczynające przygodę z nurkowaniem, a ich divemaster jest Ekwadoru, no i oczywiście khmerska załoga. Czyli jak to przeważnie bywa towarzystwo mocno międzynarodowe.
O urokach przebywania pod wodą nie będę pisał, bo jak widać mistrzem pióra nie jestem. Podam tylko parę suchych faktów. Widoczność pod wodą słaba, ale i tak o niebo lepsza niż w Polsce. Rafa ładna, życie podwodne, no cóż Similany to nie są, ale trochę tego jest. Udało się zobaczyć barakudy, płaszczkę, kraba, coś podobne do tasiemca i kupę rybnej drobnicy. Z ekscesów to z racji słabej widoczności udało się nam na chwilę pogubić. O 16-tej było po imprezie, jeszcze tylko pieczątka w logbooku i wracam do żonki do końca dnia leżaczek, książeczka, browarek, grill na plaży.
Później jeszcze brązowe krople na sen na tarasie domku Jerrego i lulu.