Kiedyś wyczytałem we wpisie fana Azji południowo-wschodniej "Neronka" o miejscu na lotnisku z tanim oryginalnym jedzeniem tajskim. Już kiedyś nawet próbowałem to miejsce znaleźć, ale nie znalazłem. Tym razem się udało.
Loty zarówno do Moskwy i Bangkoku przebiegły jak po sznurku bez opóźnień i żadnych ekscesów. Nawet Aeroflot punktualny jak nigdy. Godzina ósma rano i jesteśmy w Bangkoku. W związku z zaplanowaną dość sporą przerwą uwzględniającą ewentualne opóźnienie ruskich linii i transfer na drugie lotnisko mamy sporo wolnego czasu. Idziemy więc na śniadanie do od dawna poszukiwanego miejsca, które zwie się Magic Food.
I rzeczywiście jest takie miejsce i są niskie ceny, jedyna upierdliwość to, to że kartą nie zapłacisz, a i zakupu trzeba dokonać drogą kuponową. Czyli najpierw kup kupony w kasie, a na stosiku płać kuponami. Stoisk jest kilkanaście od dań hinduskich po tajskie. Po poprzednim razie za dużo "bacików" nie zostało trzeba zaopatrzyć się w gotówkę. W kantorach na lotnisku kurs taki sobie, więc wybór padł na bankomat, prowizja za wypłatę 220 THB, podrożało było 150 jak ostatnim razem robiłem wypłatę. Postanowiłem wypróbować kartę REVOLUT, która się reklamuje, że biorą prowizji mniej niż nic w porównaniu z tradycyjnymi kartami bankowymi - sprawdziłem, ale o tym w którymś z kolejnych wpisów.
Kuponiki kupione i już można próbować oryginalnych tajskich smaków czyli na pierwszy ogień tom yum, pad thai i som tam. No i .... i dupy nie urwało, powiedzmy było poprawnie to nie do końca ten smak ( tom yum ) za którym tęskniłem. Cóż może i dobrze w końcu lepiej gonić króliczka.
Nie wykorzystane kupony do kasy i zwrot kasy. Z okolic wyjścia numer 8 gdzie mieści Magic Food do wyjścia numer 5 skąd autobusem darmowym po okazaniu biletu do Siem Reap przemieszczamy z Suvarnabhumi na Don Mueang.
Tam w przy-lotniskowym 7 eleven po changu lub wodzie kokosowej, zależy co kto lubi, chwila czekania i fru do Siem Reap.