Bilety kupione, ale co dalej.
Miało nas być dziesięcioro, a zostało czworo Ci co zawsze, czyli my i Jerry z małżonką.
Dokąd, gdzie tym razem ?
Po średnio zadowalającym pobycie w tym roku na Phu Quoc - zbyt tłoczno, zbyt komercyjnie, za dużo betonu, aczkolwiek jak poszukać można było znaleźć zaciszne miejsca, ale o tym
tu Odgrzaliśmy stary pomysł, chcąc odpocząć chociaż od betonu wybraliśmy Kambodżę, a właściwie wyspy Ko Rong i Ko Rong Sanloem, zanim zostaną one zabetonowane.
Droga tam długa i daleka, ale tak lubimy czyli do Gdyni samochodem, dalej Pendolino do Warszawy prze Moskwę do Bangkoku zmiana lotniska i będziemy w Siem Reap. Tam dwa dni aklimatyzacji i aprowizacji i nocnym autobusem jedziemy do Sihanoukville z stamtąd już tylko łódź i jesteśmy po pięć dni na każdej z wysp. Później przemieszczamy się na dobrze znaną nam tajską Ko Kut, na koniec dwa dni w Bangkoku.
Tym razem chcemy zmienić naszą miejscówkę w Bangkoku nie będzie to rejon Kao San, gdzie jeszcze nie wiemy zdecydujemy w trakcie.