Geoblog.pl    tiri    Podróże    Tajlandia 2017    Motorki po raz drugi
Zwiń mapę
2017
13
lut

Motorki po raz drugi

 
Tajlandia
Tajlandia, Ko Lanta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9180 km
 
Na dzień dzisiejszy zaplanowaliśmy sobie eksplorację Lanty by motorki. Niestety tylko w dwie pary, czyli dwa motorki, ponieważ para nr 3 dokonywała rekonwalescencji po wczorajszych ekscesach. Idziemy do wypożyczalni przy resorcie tej samej co wczoraj chcemy wypożyczyć skuterki, a tu zonk nie ma, w naszym resorcie są, ale w wydaniu damskim, nie na takich to jeździć nie będziemy. Wracamy do wypożyczalni, bo były tam dwa potężne smoki o pojemności 150 cm3, jak dla mnie największa pojemność jak do tej pory. Krótkie targowanie o cenę i mamy znowu na dowód osobisty dwie bestie Hondy coś tam, coś tam.
Dlaczego motorki i eksploracja wyspy, bo czułem niedosyt po pierwszej wizycie na tej wyspie, że nie obejrzałem jej całej, czyli całego wybrzeża wschodniego, Old Town itd.

Zaczynamy od naszego poprzedniego resortu z sprzed lat, taka nostalgia. Lanta Natura Resort, troszkę się zmieniło, ale niewiele dobudowali mikro basen. Z obsługi są Ci sami ludzie dla mnie nie do zauważenia, ale czujne oko pań wyłowiło chłopaka po kolczyku w uchu.
Dalej walimy do wspomnianej restauracji zobaczyć co to za cudo. Knajpa wygląda ok. chcemy zarezerwować stolik na jutro, ale nie ma miejsc, o cholera aż taka popularna - myślimy sobie, ale zaraz, zaraz przecież jutro walentynki. No to może dziś, dziś będzie trudno, no ale, no ale się udało dobra wieczorem idziemy na dobre TAJSKIE żarcie. Knajpa nazywa się Yang Garden
Walimy dalej na południowy kraniec wyspy, góra, dół trochę zakrętów na sam koniec się nie da park narodowy. Cholera w tej Tajlandii park za parkiem, jak jedziemy na nurkowanie to prawie wszędzie park, no i oczywiście becalen za wjazd.
A chcieliśmy tak sobie z południa wschodnim brzegiem dojechać do Old Town, a tu się nie da trzeba wracać i do Old Town dojechać inną drogą. Wracamy Jerry oczywiście gna, ja za nim nie nadążam, w końcu tracę go z oczu. Jakby co to zawsze na rozwidleniu czekamy na siebie.
Mijam rozwidlenie, ale nie widzę Jerrego czyli prosty wniosek pojechał prosto no to wale prosto, ale Jerrego jak nie ma tak nie ma. Nic mieliśmy jechać do Old Town, no to jedziemy do Old Town pobijam własny rekord w prędkości na jednośladzie niewiarygodne 70 km/h. Dojeżdżamy do Old Town i tam się odnajdujemy, jak się okazało Jerry zatrzymał się przed rozwidleniem, aby kupić owoce, a my gnając nie zauważyliśmy oni nas tak ruszyli za nami, ale nas nie dognili, bo myśląc że są przed nami gnaliśmy jak najszybciej potrafiłem. Koniec końców znaleźliśmy się.

Parę słów o Old Town, w porównaniu do plażowej strony wyspy jest spokojniej, bardziej leniwie, sielsko anielsko kupę straganików z rękodziełem, fajne klimatyczne kafejki. Logujemy się do pierwszej lepszej knajpki na obiad, a tu niespodzianka ceny wyższe niż w innych nam znanych częściach wyspy, ale samo żarło ok. krewetki, tom youm.

Posileni, opici kawą jedziemy Sala Dan wymienić kasę i kupić bilety na transfer do Koh Phangan.
Po relacji Jerrego o jego island hoping czyli Ko Kradan, Ko Ngai, Ko Muk, że jest fajnie, a szczególnie na Ko Ngai, z resortami na tych wyspach bywa różnie na stronach rezerwacyjnych są albo bardzo drogie miejscówki, albo w drugą stronę tanie i do du.. Dzień, dwa jest jak w raju, ale potem raj zaczyna się nudzić. Po tej opinii zdecydowaliśmy się na wariant drugi naszej wycieczki czyli duże wyspy zatoki tajskiej w kręgu zainteresowania znalazły się Samui i Phangan, a także mniejsza Tao. Po weryfikacji internetowej decydujemy się na Koh Phangan. Tam nas jeszcze nie było, a więc decyzja zapadła. Island hoping zostawiamy na przyszłość.

Bilety na transfer kupione po 800 THB od osoby bez przesiadek do Ko Phangan.

Wracamy do Khum Lanta Resort, panie na masaż i wieczorkiem jedziemy do Yang Garden na kolację, a tu zonk wprawdzie gwiazdek w Tripadvisorze dużo i fajnie, ale dalej opisu nikt z nas nie czytał. Nastawiliśmy się na TAJSKIE JADŁO, a tu okazuje się, że knajpka sili się na bycie restauracja w stylu zachodnim i żarciem nie bardzo tajskim pierś kaczki z grila, stek, domowe gnoczi, sos z zielonym pieprzem i inne tego typu wynalazki tajskiego nic, absolutnie nic, a obsługa chyba chce dostać gwiazdki michelin tak się uwija. No dobra jesteśmy to już zjedzmy, zjedliśmy dupy nie urwało, ale serwis to nam prawie w du.. wszedł taki miły i słodki, starali się aż do przesady.
I tak minął kolejny dzień w temperaturze powyżej 30 C.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tiri
Krzysztof Tiri
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 220 wpisów220 37 komentarzy37 976 zdjęć976 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
08.05.2023 - 16.02.2024
 
 
29.04.2019 - 09.07.2020
 
 
19.08.2018 - 30.04.2019