Rano 7.15 songthaew`em do centrum nurkowego Lanta Diver, dalej na łódź i dwie godziny do miejsca zwanego Ko Haa. W grupie jesteśmy we trójkę, pierwsze nurkowanie to Koh Ha 3, potem lunch i nurkowanie drugie na Koh Ha Yai. Nie będę się rozpisywał nad wrażeniami, bo dla mnie zawsze jest zajebiście. Kto nurkuje to wie, a kto nie niech spróbuje. Przyjemność nie jest tania bo prawie 4 K THB, no ale cóż rok się oszczędza a potem gdzieś tą kasę trzeba wydać, najlepiej na przyjemności. Po drugim nurkowaniu owoce na deser i walimy dwie godziny łodzią na Lantę. Dowodyodbytych nurkowań na zdjęciach poniżej.
Ten dzień obfitował jeszcze w jedno zdarzenie, naszej znajomej zdarzył się nieprzyjemny wypadek na motorku, przy próbie zawracania motorek się na nią przewrócił, na szczecie skończyło się tylko na otarciach. Ale wyglądało to groźnie i znajoma mocno się przestraszyła, tak że trzeba było wezwać pogotowie. Zawieźli do ambulatorium tak ze 2 godziny to trwało, jak zwieźli tak i przywieźli z powrotem z plasterakmi na twarzy, opatrunkiem na ndze i kulą w ręku. Ubezpieczenie zadziałało obyło się bez kosztów.
Zdarzenie to miało miejsce gdy mieliśmy wyruszyć na kolację do knajpy, która na Tripadvisorze miała najwyższe oceny na całej Lancie ( o knajpce w następnym wpisie ).
Kolacja przełożona, motorki oddane, felernemu motorkowi nic się nie stało także dowód osobisty do mnie wrócił.
Przed snem po changu, spacer na plażę i lulu.