Poranek był dość ciężki, bo wieczorem na plaży odbyło się nocne polaków gadanie.
Jak postanowiliśmy, tak hondy i inne kawasaki wypożyczone. W zastaw zostawiliśmy paszporty, czego robić nie powinniśmy, ale o tym dowiedzieliśmy się później. W każdym bądź razie wszystko było w porządku o przekrętach ze skuterami ( czyli panie płać pan za te rysy ) przeczytaliśmy po powrocie do domu.
Bierzemy maszyny tankujemy z butelki i wio, do Saladan, na początku trochę bojaźliwie, ale z każdą chwilą coraz buńczuczniej, prawie jak anioł piekieł. No nie przesadzajmy jakoś poszło, w końcu jak ktoś jeździ na rowerze to i na skuterku pojedzie.