Wyspa rajska, ale ile można się byczyć nie po to wybraliśmy się do Tajlandii, aby siedzieć cały czas na plaży w jednym miejscu.
Tak to można, ale na all inclusive, a my zrywamy z taką turystyką, przynajmniej na razie. Więc czas poznać inne okolice, fakt następna wyspa, ale inna.
Tym razem miejscówkę załatwiliśmy przez telefon, dzięki uprzejmości recepcji zadzwoniliśmy do Nature Beach Resort na Koh Lancie, znajomi tam byli i polecili. Cena 1100 THB, ale bez śniadania.
Transfer zajął nam pół dnia rano spedboatem z Lipe do Pak Bara stamtąd busem do Krabi, tam postój i busem na Lantę do Saladan,w końcu songthaew na plażę Klong Nin i przed zmrokiem jesteśmy na miejscu.
Pokoje d... nie urywają jest klima,łóżko wygodne, w miarę czysto i starczy, najważniejsze że przy plaży.
Na kolację idziemy do knajpki obok przy głównej drodze, gdzie widzę na ścianie certyfikat ichniego sanepidu, że jest tu czysto i zdrowo.
Wyspa spora od centrum jesteśmy dosyć daleko, jutro bierzemy skuterki i wio, ostatni raz jeździłem takim sprzętem( marki Romet ) tak z ćwierć wieku temu.
A tu jeszcze lewą stroną.