Co robić na Ko Kut ?

Jak to co: wypoczywać, cieszyć się życiem, korzystać z pięknych okoliczności przyrody.
Wyspa pod względem wypoczynku jest uniwersalna. Dla każdego coś miłego (no może oprócz shopingu, choć moja piękna i tu dała radę ).
Ko Kut wyspa dla wypoczynku idealna, trudno powiedzieć, aby było tu jakieś ściśle określone centrum, jest szkoła, policja, szpital i bank.
Jest duża liczba resortów, ale wyspa jest na tyle duża, że nie czuć tu dużej liczby stonki turystycznej, resorty są porozrzucane w dość dużych odległościach od siebie, przeważnie po zachodniej stronie wyspy.
Można korzystać z uroków plaż, poszaleć na skuterkach ( 200-300 THB/dzień), wymasować udręczone ciało, snurkować, nurkować ( choć nurkowiska do pierwszej 10 Tajlandii nie należą, ale o tym będzie osobny wpis), łowić rybki, popływać kajakiem, oddać się kontemplacji, podziwiać widoki fascynującej przyrody. Być w środku destynacji turystycznej, a parę kroków lub machnięć wiosłem dalej znaleźć się pośród ciszy, egzotycznej zieleni sam na sam ze sobą jak ktoś lubi.
Do zobaczenia są trzy wodospady: Klong Chao, Klong Yai Kee, Huang Num Keaw. Głazy przypinające dzioby płynących okrętów Khao Rearub przyozdobione na sposób tajski, czyli troszkę szmirowato. Dwa szczególnie wyróżnione drzewa ze względu na wiek i wielkość pośród całej zieloności wyspy. Wioski rybackie po zachodniej stronie wyspy Ban Ao Yai i Ao Salat.
Wszędzie tam możemy udać się skuterem, co akurat dla mnie, który na co dzień nie ma do czynienia z tym środkiem lokomocji wyzwala sporą dawkę adrenaliny. Jak już pisałem drogi tu są kręte i dość strome, trochę po gruncie, trochę po betonie, także jazda jest :-). A to wszystko pośród zieloności egzotycznego lasu.
No i na sam koniec wspomnę jeszcze o tajskim jedzeniu, opisać nie potrafię to po prostu trzeba spróbować...

Zdjęcia (10)

Komentarze (2)