W tym dniu mieliśmy zaplanowane zakupy, ale dzięki opatrzności tak się nie stało, panie stwierdziły, że na taki chiński ( Chinatown ) rynek szkoda czasu i dobrze.
Zamiast tego podreptaliśmy do Menara Tower, co by panoramę KL z góry podziwiać, cena tego podziwiania trochę nas zmroziła 105 MYR od łebka ( 1MYR=1PLN), ale w myśl powiedzenia "drugi raz mnie tu nie będzie" odżałowaliśmy i wjechaliśmy na górę. Do dyspozycji jest otwarty taras widokowy, i taras za szkłem. Pogoda była znakomita do obserwacji. Zdjęcia porobione, trzy razy dookoła wieży spacerek odbyty i ........... i tyle za 100 od łebka. Choć widoki niczego sobie.
Co więcej na takiej wieży robić, obejrzeliśmy nieaktualną prezentację najwyższych wież świata i zjazd na dół.
Pojechaliśmy do Berjaya Times Square przejechać się kolejką górską w centrum handlowym. Do centrum wchodzimy i myśleliśmy, że coś takiego jak kolejka górska od razu rzuci się w oczy idziemy w jedną stronę nic, idziemy w drugą stronę nic, chyba ściema z tą kolejką. No jak już jesteśmy, to trzeba sprawdzić co z tą kolejką, pytamy się ochroniarza, gdzie ta kolejka, a on na to że na piątym pietrze. No to na piąte piętro, tu też na pierwszy rzut oka nie widać żadnego ustrojstwa, coś tu nie gra. Gra jak najbardziej gra, po prostu trzeba zejść w bok i wchodzi się na całkiem spore wesołe miasteczko, nie tylko kolejka górska, ale i kilka porządnych karuzel, samochodzików i typowych atrakcji wesoło-miasteczkowych dla dużych i małych. Wstęp kosztuje 55 MYR i można korzystać do woli, rzeczy można schować do schowków na terenie miasteczka. pokręciliśmy się trochę na karuzelach, czas na kolację wracamy do Chinatown. Kupujemy replementy na na komary z DEET i trzeba się pakować rano lecimy do Kambodży pobudka o 4 rano.
W recepcji zamawiamy taxi za 120 MYR, drożej bo wyjazd w nocy, normalnie 80 MYR. Jeszcze ostatnia kąpiel w basenie na dachu i lulu.