Dziś pospaliśmy dłużej, trzeba było odespać poprzednią noc w podróży, śniadanie spożyliśmy w resorcie, nawet smaczne ceny krążą ok.100 THB za nasigoreng, curry, sandwich lub temu podobne plus kawa czyli jakiś 250 THB od pary, potem plaża, puściutka tylko dla nas.
Po plażowaniu poszliśmy w okolice przystani, po drodze pytając się o cenę wynajęcia skutera na 4 dni ceny zaczynały się od 250 THB/doba, nam się udało wynająć za 150, paliwo 40 THB/litr. Trzeba było odświeżyć umiejętność poruszania się tym sprzętem, chyba się udało bo pod koniec dnia uścisk szanownej małżonki pozwalał na w miarę swobodne oddychanie.
Wsiedliśmy na swoje maszyny i popędziliśmy w stronę plaży Ao Yai odległości dość spore i mimo że jechaliśmy dość szybko to chwilę nam to zajęło. Dojechaliśmy i droga się kończy wzorem innych popędziliśmy z południowego końca plaży na północny po prostu plażą fajne uczucie, wiatr we włosach ( jak ktoś ma włosy) i takie tam.
Plaża duża i długa, akurat była pora odpływu piaseczek drobny prawie jak nad Bałtykiem, tylko po wejściu do wody jakiś zielono-zgniły osad barwił nasze nogi, Tu wyjaśniła się zagadka pustego centrum w okolicach przystani, życie wyspy kwitło właśnie tutaj.
Wzdłuż plaży w linii zaczynających się zarośli ukryte jest całe multum resortów od domków z maty bambusowej do naprawdę wypasionych obiektów.
Gdy któraś z miejscówek się nam spodobała pytaliśmy o możliwość zatrzymania się, ale przeważnie wszystko w dogodnym dla nas terminie było już zarezerwowane. Sprawdzaliśmy także centra nurkowe w poszukiwaniu jednodniowego wypadu na Richelieu Rock. znaleźliśmy takie dwa
http://www.phayamlodge.com/ i
http://www.aladdindivesafari.com/ w oby dwu oferowano to na czym mi zależało, ale w obu przypadkach był jakiś problem.
W phayamlodge najbliższy rejs jest w terminie gdy nas już nie będzie na wyspie, w zamian mogę popłynąć na Ko Surin, cena za trip 4900 THB plus opłata za wynajem sprzętu i za wstęp do parku narodowego w cenie dwa nury.
Alladin dive center oferuje w cenie 5500 THB ( wszystko w cenie ) trzy nury, każdy w innej lokalizacji tj jeden na Richelieu Rock, drugi Koh Surin, trzeci Koh Tachai, ale tu problemem jest awaria łodzi ponoć jutro wieczorem będzie wiadomo czy trip dojdzie do skutku. gdy obskoczyliśmy plażę Ao Yai zastał nas wieczór, knajpki przy resortach zaczęły budzić się do życia i oferować co mają najlepsze czyli fresh seafood, z której to oferty skorzystaliśmy.Po jedzonku na naszych piekielnych maszynach pomknęliśmy do obecnej miejscówki, po drodze zaopatrując się w changi po 60 THB sztuka.
Jutro tu wrócimy dogadać się co do nowej miejscówki i safari nurkowego.