Geoblog.pl    tiri    Podróże    Tajlandia-Malezja 2011    Wycieczka na Koh Hong
Zwiń mapę
2011
20
lis

Wycieczka na Koh Hong

 
Tajlandia
Tajlandia, Ao Nang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9523 km
 
Szybkie śniadanie w hotelu, nie pisałem wcześniej, ale zatrzymaliśmy się w hotelu Emerald Garden Resort ( cena za nocleg 1300 THB bez śniadania) kawałek od centrum Ao nang w pięknym zielonym ogrodzie, podjeżdża po nas transport do miejsca wypłynięcia na kolejną wycieczkę "trzy wyspy", gwoździem programu ma być wyspa Koh Hong. Zostaliśmy "zaokrętowani" na big long tail boata, było nas tak ponad 20 osób. Wypływamy płyniemy ok. pół godziny i zatrzymujemy się na snorkling przy małej wysepce, widoki takie jak zwykle mała rafa i rybki, ryby i rybeczki, było ich dość sporo skutecznie znęcone wrzucanymi kawałkami chleba, następnie płyniemy dalej i zatrzymujemy się na małej urokliwej wysepce tym razem na plażowanie na ok. 40 min. I znowu do łodzi płyniemy na Koh Hong, gdzie zatrzymujemy się na dłużej na krótki spacer, lunch i plażę. Wyspa ładna część od strony plaży można obejść w 10 min, na wyspie znajduję się obelisk u pamiętający ofiary tsunami, turystów z Phuket, którzy w feralnym momencie znajdowali się na wyspie i których nigdy nie odnaleziono. Jednak gwoździem programu ma być laguna znajdująca w wewnątrz wyspy do której można dotrzeć tylko od strony morza i tylko podczas przypływu, ponieważ jest tak płytka że w czasie odpływu jest za mało wody dla jakiejkolwiek łodzi.Wpływamy do laguny rzeczywiście widoki pocztówkowe, naprawdę bardzo urokliwe miejsce, oczywiście sesja zdjęciowa chociaż było trudno, bo w międzyczasie popsuła się pogoda i zrobiło się szaro, buro i ponuro choć cieplutko. Obsługa łodzi pozbierała rozgwiazdy i dała paniom, które mogły się przystroić i wyglądać jak mała syrenka. Po zwiedzeniu laguny wracamy przed nami 1,5 godziny rejsu. Po powrocie obiadokolacja w centrum Ao nang, tym razem pizza muszę dodać, że bardzo dobra wypiekana w piecu opalanym drzewem cena 150 THB ( podczas całej podróży po Tajlandii zauważyliśmy, że pizza robi się powoli daniem kuchni tajskiej tyle widzieliśmy pizzerii). Jeszcze masaż za 350 THB/godz. i wracamy do hotelu. W tym dniu nie oczekiwaliśmy już żadnych atrakcji, a przeżyliśmy mały horror, no ale po kolei.Dla zdrowia w powrotną drogę do hotelu wyruszyliśmy piechotą, idziemy sobie poboczem spokojnie gęsiego, a tu nagle krzyk UWAGA!!! ponieważ szedłem ostatni nie bardzo wiedziałem o co chodzi, ale drugi okrzyk wyjaśnił sytuację ŻMIJA!!!, po chwili zaskoczenia moja lepsza połowa krzyczy: " aparat, szybko aparat" udało się nam zrobić zdjęcie choć słabo wyszło bo było ciemno nikt nie chciał podejść za blisko, a owa żmija też nie chciała pozować przepełzała spokojnie w poprzek drogi i zniknęła w zaroślach. Na żmiję omal nie wszedł Jerry, wylazła tak pół metra przed mim co dziwne teren przez który szliśmy był dość mocno zurbanizowany, droga ruchliwa o sporym natężeniu ruchu , dość powiedzieć że przejście gada z jednej strony drogi na drugą spowodowało mały korek, Tajowie z tuk tuków i samochodów zatrzymali się na jej widok i pozwolili jej spokojnie przejść. Zdarzenie miało miejsce 50 m od naszego hotelu, ale od tej pory chodziliśmy mocno tupiąc ( w jakiś programie, chyba Cejrowskiego była wzmianka że żmije są głuche, ale wyczuwają drgania). Gdy doszliśmy do hotelu mówimy recepcjoniście o zdarzeniu, a on żmija tutaj to nie możliwe, a jak ona wyglądała, a my mu na to że duża tak 1,5 m w żółtoczarne pasy, a on dalej nie to niemożliwe żmije w nocy nie polują. Ale widząc nasze podniecenie odpalił neta i wpisał coś ichnimi robaczkami w Googlach no znalazł wąż, a nie żmija ( dla nas to bez różnicy ) nazywa się niemrawiec pospolity http://pl.wikipedia.org/wiki/Niemrawiec_pospolity i jako jeden z niewielu poluje właśnie w nocy, jad jego jest śmiertelny dla ludzi i bez podania surowicy można się pożegnać z tym światem. To wydarzenie wymagało relaksu przy czymś mocniejszym. Wcześniej załatwiliśmy jeszcze transport na lotnisko w Krabi w postaci taryfy za 500 THB nie wiem czy to dużo czy mało, ale wszędzie wołali po 600, a bus od osoby też miał kosztować 150 co wychodziło na jedno. Jutro powinniśmy być w Malezji.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tiri
Krzysztof Tiri
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 225 wpisów225 39 komentarzy39 1011 zdjęć1011 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
08.05.2023 - 21.02.2024
 
 
29.04.2019 - 09.07.2020
 
 
19.08.2018 - 30.04.2019