Rajzefiber czyli gorączka przedwyjazdowa.
Czy wszystko mamy ogarnięte, czy o czymś nie zapomnieliśmy. Wylot mamy jutro o szóstej rano, na lotnisku co najmniej godzinę szybciej, to z kolei oznacza pobudkę o czwartej rano. Czy budziki zadzwonią, czy auto zapali, z wiekiem zamiast się wyluzować człowiek coraz bardziej się stresuje. Na wszelki wypadek umawiamy się ze znajomymi na poranny telefon sprawdzający.
Parking zarezerwowany, pies oddany do hotelu, zapas „paszy” dla kotów, które zostają w domu pod opieką sąsiadów zakupiony, odprawa online zrobiona. Trochę słabo wyszło na dłuższe loty nie mamy miejsc koło okna jak lubimy, chcesz mieć płać.
Walizki spakowane, ubezpieczenie wykupione w Warcie, a to z powodu, że choroby przewlekłe, zdarzenia po alkoholu i nurkowanie bez ograniczeń głębokości mają w standardzie.
No spać bo rano trzeba wstać.