Dziś jedziemy w góry, po drodze zahaczamy o Bori’ Parinding gdzie dowiadujemy się jeszcze o jednym zwyczaju pogrzebowym, stawianiu megalitów, których jest tu ponad sto. Wiadomo im większy megalit tym bardziej znacząca persona. Po drodze oglądamy jeszcze miejsca pochówku na różne sposoby o czym pisałem w poprzednim wpisie, ale po jakimś czasie mamy dość tej cmentarnej tematyki.
No szczęście druga część naszej dzisiejszej eskapady przewiduje w większości podziwianie natury i tego co z tą naturą w sensie pozytywnym zrobił człowiek. Podziwiamy przepiękne trasy pól ryżowych, plantacje kawy. Właściwie to nie plantacje, a krzaki kawy rosnące w dżungli, ponieważ tak się tu ją uprawia, sadzi się ją po prostu w dżungli, która sama w siebie zapewnia odpowiednie warunki wegetacji, klimat i składniki odżywcze.
Widoki pocztówkowe odsyłam do zdjęć poniżej.
W trakcie jazdy dostajemy od naszego przewodnika kolejną porcję informacji na temat ludu Toraja i samej wyspy Celebes. Między innymi, ze generalnie wyspa ma charakter rolniczy, króluje oczywiście ryż, że poletka ryżowe podlegają ciągłemu podziałowi w wyniku otrzymywania spadku po rodzicach, że młodzi uciekają z wyspy w poszukiwaniu pracy na inne wyspy Indonezji. Jak młodym uda się załapać do dobrej roboty poza wyspą to ślą pieniądze rodzicom.
Jak rozmawialiśmy o cenach ceremonii, wykonania grobu i innych z tym związanych kosztów, to odnosi się wrażenie, że ludzie Ci pracują tylko po to, aby zarobić na godny pochówek. Co kraj to obyczaj.