Geoblog.pl    tiri    Podróże    Singapur - Indonezja 2020    Długa droga
Zwiń mapę
2020
23
lut

Długa droga

 
Indonezja
Indonezja, Rantepao
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12426 km
 
Plan był taki, aby jeden dzień spędzić na eksploracji okolic Tenteny, ale został zmodyfikowany na rzecz pobytu o jeden dzień dłużej w Rantepao.
Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy. Dzięki uprzejmości recepcji hotelu udało się nam zorganizować samochód dla naszej szóstki, który nas przetransferuje do Rantepao. Wg. nawigacji podróż powinna trwać max 7 godzin. Umówieni byliśmy, że startujemy o 10, ale wystartowaliśmy godzinę później bo kierowca musiał zaliczyć mszę świętą.
Gdy rozpoczynaliśmy część lądową naszej podróży w Ampanie, to byliśmy w kraju muzułmańskim, same meczety dookoła i ludność także ubrana w tym stylu. Ale zbliżając się do Tenteny meczety zaczęły ustępować miejsca kościołom im bliżej Tenteny tym więcej kościołów, a mniej meczetów, ale są te i te i wygląda na to, że nie tu z tym problemu.
Indonezja uczy cierpliwości, lekcja kolejna. Nasz kierowca, ani be i ni me w żadnym znanym nam języku. Plan naszej podróży przetłumaczył mu chłopak z recepcji Victorii. Driver zabrał po drodze towarzyszkę do dziś nie wiemy czy to żona, czy narzeczona. No to startujemy, naszą czujność powinno wzbudzić to, że gościu ubiera zarękawki i zamiast włączyć klimę, otwiera okno.
Droga idzie w górę jest wąska i nie najlepszej jakości, generalnie asfalt, ale tu pomyty, tu rozmyty, a my cały czas w górę przez las, przez dżunglę, a zbocza stają się coraz bardziej strome. Jedziemy tak 30-40 km\h, ale warunki drogowe to usprawiedliwiają, już wiemy że te 7 godzin na dzisiejszą podróż to mrzonka. Droga wije się niemiłosiernie, ale prędkość spacerowa nie powoduje, nawet u wrażliwych na chorobę lokomocyjną żadnych sensacji, a są tacy wśród nas. Wczorajszy rajdowiec doprowadził niektórych do granicy wytrzymałości, ale że było w miarę krótko to dali radę.
Wleczemy się, wleczemy, wspinamy się na 1400 m, widoki pocztówkowe. W końcu zjeżdżamy gór wyjeżdżamy na prostą, a kierowca jedzie z tą samą prędkością, oj długa to będzie droga. W końcu dojeżdżamy na popas w miejscu, które wygląda na skrzyżowanie mini parku rozrywki z aquaparkiem.
Zamawiamy i czekamy, oj długo czekaliśmy dobrze ponad pół godziny, w końcu dostaliśmy nawet smaczne było. Ale czas leci, a przed nami na końcówce kolejny odcinek serpentyn przez góry. Jedziemy cały czas przy otwartym oknie nie poganiamy kierowcy, ten dzień i tak na straty, a chcemy dojechać bezpiecznie. Mijamy wioski i miasteczka wszędzie towarzyszy nam zapach duriana czasami pomieszanymi ze spalenizną, nie wiem czemu dość często mijamy palące się ogniska. Robi się ciemno, a my zaczynamy się wspinać w górę, cierpliwość naszych pań się wyczerpała, atmosfera w samochodzie gęstnieje. W końcu około 23 dojeżdżamy do Rantepao, które nie robi pozytywnego wrażenia na paniach, kurort to, to nie jest. Nawigacja doprowadza nas niby na miejsce czyli do Rosalinda Homestay a my jesteśmy na środku drogi, a znanej nam z fotografii miejscówki ani widu, ani słychu.
Jest ciemno okolica wygląda niezbyt zachęcająco, w samochodzie atmosfera napięta, niby jesteśmy na miejscu, a tu dupa. Chwilę skołowani kręcimy się wokół własnej osi, podchodzimy do otwartego straganiku ze wszystkim i z niczym, gdzie dwóch łebków gdy pokazujemy im adres kiwają przecząco głową nie mamy pojęcia gdzie to jest mówi ich mina. Wystukują namiary do swojej komórki i widząc zdjęcie wskazują nam drogę, jeszcze jakieś 500 m i będziecie na miejscu.
Zmieniając nasz plan podróży, jakoś nie przyszło nam do głowy, aby się dowiedzieć w Rosalinda Homestay, czy w ogóle jest możliwe przybycie o jeden dzień szybciej. W razie gdyby nie można było się zakwaterować mieliśmy czegoś poszukać na miejscu. Było to przy założeniu, że dojedziemy do Rantepao przed 20, a tu mamy 23 i widać, że miasto śpi .
Z duszą na ramieniu naciskamy dzwonek, a tu nic drugi raz, trzeci słuchać jakiś ruch jest ktoś, wychodzi właściciel mówimy co i jak dostajemy odpowiedź nie ma problemu są wolne miejsca.
Ładujemy się do pokoi, ciepły prysznic, kontakt ze światem, aktualizacja wiadomości i spać.
Tyłek boli od siedzenia w samochodzie najważniejsze, że dotarliśmy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tiri
Krzysztof Tiri
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 237 wpisów237 39 komentarzy39 1163 zdjęcia1163 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
27.06.2024 - 15.09.2024
 
 
08.05.2023 - 27.06.2024
 
 
29.04.2019 - 09.07.2020