Z hotelu prosto do metra i jedziemy na śniadanie do Chinatown, mieliśmy namierzoną śniadaniową miejscówkę, ale się pogubiliśmy i zjedliśmy gdzieś w przypadkowym miejscu. Potem krótki spacer uliczkami chińskiej dzielnicy zwiedzanie Sri Layan Sithi Vinayagar Temple i Buddha Tooth Relic Temple. Gdzie mamy pierwszy tego dnia pomiar temperatury, co było powodem lekkiego podniesienia ciśnienia. Jedno z nas, a konkretnie moja połówka miała 37,2 C, co jest wartością graniczną powodującą ingerencję służb. Małżonka gorączkowo się nie czuła, pomiar drugim termometrem rozwiał wątpliwości temperatura była w normie. Następne trzy pomiary tego dnia były w normie. Pomiary robią w miejscach masowego przepływu ludzi, nas mierzyli, a właściwie skanowali dwa razy w metrze i trzeci raz w ogrodach.
Po tym krótkim wojażu, jedziemy do stacji Bayfront skąd idziemy do Gardens by the Bay, gdzie brzydko mówiąc zaliczamy Floral Fantasy, Flower Dome, Cloud Forest i ścieżki podniebne. Bilety kupujemy w kasie, są różne opcje można łatwo sprawdzić w necie jakie. My wybraliśmy opcję z trzema głównymi atrakcjami. Jak dla mnie numer jeden to Cloud Forest. Obiad w Food Courcie i dalej spacerki alejkami ogrodu, na koniec oglądamy rzeźbę latającego bobasa.
Przez hotel Marina, spiralny most idziemy do Merliona gdzie obowiązkowa sesja foto. W międzyczasie dostajemy telefon z Lionair, ze coś nie halo z naszym jutrzejszym lotem, dogadać się nie możemy, ale szczegóły mamy dostać na maila. Wracamy do hotelu po drodze kolacja w tym samym miejscu co wczoraj. Korzystając z hotelowego wifi dowiadujemy się, że jutrzejszy lot o 10 rano do Gorontalo został skasowany. W zamian mamy lot o 10 wieczorem.
Czyli mieliśmy być jutro o 19 w Gorontalo, a będziemy następnego dnia o 6 rano. Oba loty były z przesiadką w Dżakarcie.
Na dobranoc powtórzyliśmy wczorajszą wieczorną ceremonię. Jutro czeka nas długi dzień.