Geoblog.pl    tiri    Podróże    Tajlandia 2015    Nadrabiamy zaległości w zwiedzaniu "Miasta aniołów ....Wiszwakarmana".
Zwiń mapę
2015
08
lut

Nadrabiamy zaległości w zwiedzaniu "Miasta aniołów ....Wiszwakarmana".

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9527 km
 
Czwarty raz w Bangkoku, a wstyd się przyznać że "must see" nie do końca zaliczone. Tytuł wpisu odnosi do pełnej nazwy Bangkoku, która ponoć jest najdłuższą nazwą miasta na świecie.
Nazwa nazwą, w czasie naszych pobytów w tym mieście staraliśmy się łączyć przyjemne z pożytecznym ( tu znowu refleksja co dla kogo przyjemne, a co pożyteczne...). a więc zakupy, kulinaria, atrakcje i zabytki.
Dziś, a właściwie jutro ( 01.45 w nocy) startujemy do domu i co zrobić z takim dniem pokoje powinniśmy opuścić do 11.00, możemy o 12.00, a z infrastruktury hotelowej ( basen, łazienka, ręczniki, przechowalnia bagażu ) możemy korzystać tak długo jak nam potrzeba.
Bus na lotnisko zamówiony na 22.00, trzeba wydać ostatnie THB i zwiedzić to co jeszcze nie zwiedzone.
A nie widzieliśmy z pozycji "must see" co najmniej dwóch rzeczy świątyni świtu i leżącego buddy, choć jest to rzut kamieniem od enklawy backpackersów, czyli Kao San i okolic.
W czasie pierwszej naszej wizyty w Bangkoku ( ta wyprawa nie została opublikowana na geoblogu jeszcze, choć wpisy rodzą się w bólach od 3 lat ), oczywiście zwiedziliśmy pałac królewski, złotą górę i parę pomniejszych świątyń, które zafundował nam kierowca tuk-tuka w czasie oczekiwania na zakończenie uroczystości państwowych, które miały odbywać się w tym czasie w pałacu :-).
Jak łatwo się domyślić z poprzedniego akapitu padliśmy ofiarą klasycznego przekrętu, czyli dziś do atrakcji "X" nie wstępu bo coś tam, coś tam, ale w zamian ja wam proponuję trip by tuk-tuk ....... nie będę tego opisywał myślę, że Ci którzy wybierają się do Tajlandii wyczytali to już w innych źródłach. My wybierając się pierwszy raz nie mieliśmy o tym pojęcia, tak w ogóle słabo się przygotowaliśmy, także obecnie staramy się poświęcić temu więcej czasu i staranności.
No to śniadanko, basenik i na przystań nr.13 Phra Athit nad rzeką Menam (taj. Chao Phraya) 100 m od naszego hotelu i orange flag do przystani nr.8 Tha Tien, a stamtąd na drugą stronę rzeki promem za 5 THB który kursuje non stop z jednej strony na drugą i jesteśmy przy świątyni świtu, czyli Wat Arun.
Wejściówki po 50 THB, wygląda stromo, ale wejście na pierwszy taras zero stresu na sama górę również, ale zejście to już niezły fan nogi się uginają, a co niektórzy kurczowo się trzymają poręczy i są problemy, ale koniec końców dają radę, my też daliśmy.
Czy warto ?
Warto, widoki panoramy miasta i rzeki zajebiaste i niezły fan przy schodzeniu.
Wracamy do promu za 5 THB i na drugą stronę rzeki do leżącego buddy, czyli Wat Pho.
Bilet wstępu 100 THB, w tym woda w butelce do odbioru na terenie świątyni. Paniom nieodpowiednio ubranym wydawane są okrycia, co by miejsce kultu uszanować. Kompleks świątynny ogromny, także jeśli ktoś chce ogarnąć całość, a nie tylko leżącego to niech zarezerwuje więcej czasu. Sam leżący to tylko chwila obejście dookoła i zrobienie sztampowego ujęcia od stóp do głowy w tłumie podobnych sobie.
Czy warto ?
Myślę że warto, ale jak dla mnie już poziom niżej od pałacu królewskiego i Wat Arun.
Na koniec nasycenie zmysłów buddami siedzącymi, leżącymi, witającymi .... jest wystarczającego do następnego razu w Bangkoku.
Dawka zwiedzania jest wystarczająca wracamy w okolice rambuttri, za pomocą orange flag, ostatni posiłek ostatni chang, ostatni naleśnik roti z bananem, ostanie zakupy maści tygrysie po pudełku dla znajomych, a także świeży korzeń galangalu co by w domu tom yum upichcić.
Po tych ostatkach siadamy w hotelowym lobby i w oczekiwaniu na busa, pogrążamy się w lekturze.
Bus przyjeżdża ładujemy się i bez przygód docieramy na lotnisko, a tu już odprawa przebranie się w ciuchy odpowiednie do klimatu krajowego, szwendanie się po wolnocłówce , chociaż ceny jak normalne wsiadamy do starego boeinga i lecimy w zachodnią stronę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
pamar
pamar - 2015-07-06 22:47
Ale to co zaliczone, przecież można pokazać :)
 
 
tiri
Krzysztof Tiri
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 238 wpisów238 39 komentarzy39 1163 zdjęcia1163 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
27.06.2024 - 29.11.2024
 
 
08.05.2023 - 27.06.2024
 
 
29.04.2019 - 09.07.2020