Rano busem na lotnisko Don Mueang, w miarę sprawnie i bez przygód podobnie lot do Singapuru. W Singapurze jesteśmy o 12 w południe a wylot mamy o 23.55.
Po przylocie bagaż oddajemy do przechowalni, mieści się w piętro poniżej hali wylotów. Wsiadamy w metro i jedziemy w okolice hotelu Marina Bay Sands, kilka fotek przy Merlionie, spacerek do hotelu, niestety nie udało się nam wjechać na taras z basenem. Przechadzka po przyhotelowym centrum handlowym ( sport narodowy singapurczyków to zakupy), przymiarka do zakupu bransoletki u LV, podziwianie spektaklu z gatunku światło i dźwięk, który odbywa się dwa razy dziennie po zapadnięciu zmroku. W knajpce przy zatoce obiad z zupą Tom Yum ( która z Tom Yum to miała wspólną tylko nazwę ).
Czas zleciał, pora wracać na lotnisko i dalej do domu.