Przed wyjazdem z domu na lotnisko zaczął sypać śnieg i z minuty na minutę jest go coraz więcej, decydujemy się więc wyjechać wcześniej. Nasi towarzysze podróży dzwonią do nas informując, że są już w trasie i stoją w korku na obwodnicy trójmiasta. Dojeżdżamy i my do obwodnicy zastanawiamy się czy jechać przez miasto, czy obwodnicą, próbujemy dowiedzieć się czegoś przez CB, ale informację są niejednoznaczne, wjazd na obwodnicę jest pusty, więc decydujemy się jechać obwodnicą.
Trafiamy na korek i my, ciśnienie nam rośnie i robi się nam ciepło w gaciach, zaczynamy się obawiać czy zdążymy.
To było nerwowe 0,5 godziny jazdy w ślimaczym tempie, ale dojeżdżamy na czas.
Wylatujemy punktualnie o czasie.
Zaczęliśmy kolejną podróż.
Najpierw do Frankfurtu bez przygód planowo, szybka przesiadka i bez czekania wsiadamy do A380 samolot duży, ale miejsca w nim w klasie ekonomicznej nie za wiele, żadnej rewelacji. jest rozrywka pokładowa, ale bez joysticka także w gry nie pograsz.
Lot długi, męczący, posiłki take sobie.
O czasie lądujemy w Singapurze.