Jak Tajlandia to gekonki to dołączam kolejnego z Koh Phangan.
Wybieraliśmy resort, wybieraliśmy i w końcu wybraliśmy. z tym wyborem był kłopot wyspa duża plaż też nie mało, coś przed wyjazdem było szperane w necie na temat Phangan, ale tak nie do końca, co tu by tu wybrać. Wybraliśmy i teraz nadszedł czas konfrontacji opisów rankingów z rzeczywistością oglądana naszym subiektywnym okiem.
Niby wszystko się zgadza, niby wszystko jest ok. ale jednak nie do końca.
Jest plaża jak na zdjęciach, tylko jest płycizna jak w Chałupach ok niech jest tylko że po wejściu 10 metrów w głąb morza na dnie leży jakiś muł czy też szlam czarny jak smoła, dalej jest ok. można się wykąpać.
Są domki, wykupiliśmy najtańszą opcję czyli najmniejsze klima jest, tylko zarówno domki jaki ich wyposażenie wymagają remontu i wymiany ściany brudne, pościel niby wyprana, ale nie do końca, meble walą stęchlizną i praktycznie się rozpadają. Sejf jest co z tego jak można go wynieść razem z półką do której jest przymocowany.
Generalnie resort dobre lata ma za sobą i wymaga rewitalizacji.
Jest też trochę na uboczu co ma swoje wady i zalety do knajpy kawałek, a piwo z resortowym barze jest z 1,5 raza droższe jak w sklepie.
Powyższe względy zadecydowały, że pobytu nie przedłużamy, a chyba i tak nie byłoby szansy bo pokoi wolnych brak.
Bierzemy pod uwagę opcję B czyli Neptune`s Villa, jeśli nie to opcja C czyli Sea Rock Resort, ale tym razem już nie w ciemno, bierzemy motorek i jedziemy sprawdzić.
Ponieważ motorek był na jeden dzień i tylko jedna sztuka, utargować się nam nic nie udało i musieliśmy zostawić paszport w zastaw, bez tego nie było mowy o wypożyczeniu, a nam na chodzenie i szkunie ewentualnej zniżki 50 THB szkoda było czasu. Więc bierzemy skuter z pierwszej wypożyczalni w pobliżu hotelu. Motorek nówka nie śmigana cały się błyszczy i świeci, żadnej ryski aż strach brać. Strach to dopiero się zaczął jak małżeństwo, które nam wypożyczało zaczęło procedurę wydania motorku, Najpierw umowa, bezwzględnie trzeba zostawić paszport na blankiecie umowy stoi jak byk, żaden dowód osobisty tylko paszport, potem oględziny zrobione przez panią wypożyczającą włącznie z sfilmowaniem całego skutera komórką, i druga strona umowy z rysunkiem skutera i zaznaczonymi kosztami ewentualnych uszkodzeń idącymi w tysiące THB. Po tym ceremoniale to prawie jechać się nam ode chciało.
Włącza się myślenie pewnie chcą nas naciągnąć z drugiej strony może są na dorobku te skutery to inwestycja ich życia dlatego są tacy ostrożni. Do tej pory nie spotkaliśmy się z takimi ceregielami przy wypożyczeniu skutera.
Strach nie strach trzeba jechać do Neptune Villa w Haad Rin. Jak ktoś był w Haad Rin to wie co przeżyłem jadąc tam, toć to prawdziwy odcinek specjalny na dodatek górski. To w górę, to w dół spadki do 25%, żeby chociaż prosto wije to się jak wąż podczas godów, prawdziwy rollercaster. Lekko posra.. dojeżdżamy do Neptune Villa. Krótka rozmowa na recepcji, obejrzenie lokalizacji, pokoju krótkie targi co do ceny, dostajemy ceną niższą niż na bookingu plus do tego 10 % zniżki. Decyzja - zmieniamy resort zostajemy tu. Wprawdzie plaża przy samym resorcie wąziutka, ale 10 minut spacerkiem jest znana plaża full moon. Jeszcze tom yum w Haad Rin i jedziemy do Thong Sala. Znowu rollercaster tym razem w przeciwną stronę jedziemy do Thong Sala powłóczyć sie po centrum miasteczka i zajrzeć na nocny targ, co też uczyniliśmy, kawa w przyjemnej kafejce, małe zakupy owoców i zupy chmielowej i tylko uczta wzrokowa na nocnym targu, byliśmy full dalsza konsumpcja groziła poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi.
Powrót do resortu, motorek oddajemy do wypożyczalni,mimo że możemy go mieć do południa dnia jutrzejszego, nie ryzykujemy pozostawienia go przed hotelem, a nuż ktoś zrobi na nim rysę.
Odbiór motorku był tak samo skrupulatny jak jego wydanie, ze zdziwieniem że oddajemy go szybciej.
Do resortu krople na trawienie, spacer po plaży i lulu, jutro przeprowadzka.